12.01.2010

Nie mogę spać, a powinnam, bo jutro wstaję o 6.
Przez głowę przechodzą mi miliony myśli.. o dniu dzisiejszym – czasie miłym acz chyba lekko zmarnowanym.. o rzeczach, sprawach
nie załatwionych.. o telefonach, których nie wykonałam.. o rozmowach, raz kłamliwych, później zbyt szczerych.. o lustrze,
które uśmiechało się dziś do mnie z czasem coraz mniej.. o filmie i dreszczach po nim, które wciąż czuję.. o książkach, które czytam
i tych co czekają w kolejce..
Myślę co by było, gdyby to był ostatni dzień mojego życia?
Nie oddzwoniłam do mamy, już bardzo długo nie rozmawiałyśmy, do mamy mojej, która na szczęście wciąż jeszcze żyje..
myślę o moim łóżku i wyobrażam sobie tego sinego, martwego bohatera radzieckiego z filmu, przy mnie leżącego, tak samo jak leżał koło tamtej dziewczyny.. myślę o facetach - nie tylko o ich ciałach (też o tych którzy są), jak mi ich brakuje i jak mi bez nich dobrze..
o rybkach, co by ich nie przekarmić.. myślę o jutrze..
nie mogę zasnąć..

Obserwatorzy