29.04.2012

jadąc do Renat Dąbrowskich

z panem S..
przez jasnozieloną Polskę, z angielskim przewodnikiem i dużą kawą..
między wioskami o śmiesznych nazwach..
mijając rowerzystów, traktorzystów, bociany, cmentarze, reklamy i samochody na sprzedaż..
zakręty i skrzyżowania..
mijając rozjechane zwierzęta i prostytutki, Maryjki i krzyże,
z owadami i kurzem na szybie.. 2200 km jeszcze na zimówkach..
w głowie ulga i żal w serduchu, że to już koniec..
wspominam wszystkie spotkane RD, Ich HISTORIE..
dobrze mi.

Obserwatorzy