8.12.2010

środa

1426 z kolei środa w moim życiu,
z samego rana naszła mnie myśl, że fajnie byłoby mieć dziecko,
dziś jak nigdy wcześniej dotarło do mnie jak kruche, nieprzewidywalne i niesprawiedliwe jest życie,
znów płakałam.. wzruszona i przytłoczona wracając ze zdjęć,
wieczorem spotkałam tańczących walca, ludzi na przystanku,
pierwszy raz w życiu byłam u manicurzystki,
udało mi się uniknąć 'kanarów',
chcąc dodzwonić się do mamy, telefon odebrał ojciec,
dziś (na chwile) zgasła moja 'droga do nieba',
a Rudy znów marzł pod klatką, tym razem w śniegu.

Obserwatorzy